Próbowałam uspokoić swój przyśpieszony oddech oraz bicie serca. Stanęłam w bezruchu za fioletowym autem. Nawet nie próbowałam się wychylić, bo dobrze wiedziałam, że wtedy Payne mnie zauważy. Zgarnęłam z ziemi trochę śniegu i wybiegłam zza auta szukając wzrokiem Liam'a. Gdy już zauważyłam swój cel, rzuciłam w niego śnieżką. To była misja samobójcza. Dobrze wiedziałam, że ciemny blondyn i tak prędzej czy później mnie dopadnie .... to ja wole później.
Uważnie obserwowałam reakcje przeciwnika. Najpierw otrzepał swoją kurtkę a później z chytrym uśmieszkiem szybkim krokiem zmierzał w moją stronę. Nie czekając dłużej na cud zaczęłam uciekać w przeciwną stronę.
Po paru minutach ucieczki Liam dopadł mnie kiedy poślizgnęłam się na lodzie i przewróciłam prosto na tyłek.
- Pomasować ? - zapytał śmiejąc się.
- Nie dziękuje. - odpowiedziałam strzelając tak zwanego focha z przytupem melodyjką i fąfarami.
Payne w mgnieniu oka podniósł mnie z zimnej podłogi i zaproponował kawę.
- W końcu się uśmiechasz. - zauważył Liam w drodze z zakupów.
- Tak. - powiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Przypomniałem ci o nim, prawda ? - zapytał na co ja odpowiedziałam cichym mruknięciem. - Przepraszam, jestem idiotą. - powiedział łapiąc się za głowę.
- Wcale nie jesteś. - powiedziałam przystając na chwilę i zdejmując jego dłonie z twarzy.
Spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam.
- Dziękuje, że mnie wyciągnąłeś na te zakupy. - powiedziałam po czym pocałowałam go delikatnie w policzek. - Jesteś wielki. - wyszeptałam mu wprost do ucha i ruszyłam przed siebie.
Oczami Alexis
Od dobrych paru godzin nie czuję się najlepiej. Nie mogę nic zjeść, ciągle wymiotuje, brzuch mnie boli.
Gdy Harry przyszedł od razu kazał mi się położyć i odpoczywać, a on się wszystkim zajmie.
- Czujesz się już lepiej ? - zapytał wchodząc do mojego pokoju z ciepłą herbatą.
- Nie, nic się nie poprawiło. - odpowiedziałam.
- To może zadzwonimy po lekarza. - zaproponował.
- Nie Harry, przejdzie mi . - powiedziałam.
- Martwię się. - powiedział odkładając tacę z herbatą na półkę i siadając na skraju łóżka.
- Ja też. - cicho mruknęłam. - Chodź tutaj. - poklepałam miejsce na łóżku obok siebie.
Harry bez gadania położył się obok mnie. Położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Jego klatka podnosiła się spokojnie i równomiernie w górę i dół. Słyszałam bicie jego serca.
To cudowny moment, gdy masz przy sobie cały swój świat. Gdy słyszysz serce, które bije dla ciebie.
Moje kąciki ust same powędrowały do góry i pomimo tego że było mi niedobrze, byłam szczęśliwa.
- Tylko mi nie rzygaj na koszulę. - powiedział Hazza wywołując u mnie głośny śmiech.
- Postaram się. - powiedziałam.
_____________________________
Strasznie przepraszam, że taki krótki, ale miałam dodać, więc dodaje.
Następny rozdział będzie długi, na pewno ; )
Już 23.12.12 !
Już 23.12.12 !
Strasznie mi się podoba mimo, że jest krótki. Rozbawiła mnie ta akcja z Liamem, a co do Harrego i Alexis to martwi mnie to jak ona się czuje. Może naprawdę jest w ciąży, a test był przeterminowany? Nie wiem, z niecierpliwością czekam na kolejny ;d
OdpowiedzUsuńaw.... jak ja kocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńdługo czekałam na ten rozdział i pomimo tego, że krótki to bardzo fajny, niesamowicie mi się podoba (;
OdpowiedzUsuńjeśli masz chwilkę czasu to zapraszam na trzeci rozdział u mnie:
www.lastyearwithlou.blogspot.com
wesołego alleluja!
C:
Super !!!! Pisz dalej !!! ;*
OdpowiedzUsuńMimo iż krótki , to świetny , nadzwyczaj świetny. Czytałam go chyba z trzy razy.
OdpowiedzUsuńChciałam Cię zaprosić na mojego bloga , bo wkońcu wolne od szkoły i byś może miała trochę wolnego czasu ? --->http://www.my-dreams-to-fulfill.blogspot.com/