wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 16

Oczami Harry'ego

Po dziesięciu minutach Jarrell wyszła z łazienki, kucnęła przede mną, lekko się uśmiechnęła i powiedziała.
- Nie jestem w ciąży. Nie będziemy młodymi rodzicami. - na tę wieść uśmiechnąłem się szeroko i otarłem pot z czoła.
- Mieliśmy szczęście. - powiedziałem. Dziewczyna przytaknęła i usiadła obok mnie. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Alexis westchnęła i zapytała.
- Co by było gdybym jednak była w ciąży ? -
- Nie wiem. - odpowiedziałem. - Na pewno bym cię nie zostawił. - dodałem po chwili.

Oczami Lily


Za wskazówkami Liam'a wraz z Niall'em umówieni byliśmy do kina. Miałam czekać na niego przed kinem o godzinie czternastej. Byłam na miejscu punktualnie, a jego nie było. To nie jest w stylu Niall'a, żeby się spóźnić. Wyjęłam więc swój telefon i wykręciłam numer do niego.Pierwszy sygnał .... drugi ... trzeci i poczta głosowa. Spróbowałam drugi raz ... dalej włączała się poczta głosowa.
Serce podskoczyło mi do gardła, a przed głowę przechodziły najczarniejsze scenariusze. Wykręciłam szybko numer do Liam'a, może on coś wie. Chłopak jest szybki, odebrał po pierwszym sygnale.
- Co się stało Lily ? - usłyszałam jego aksamitny, pełen troski głos.
- Czy ty wiesz może co się dzieje z Niall'em ? - zapytałam.
- Nie, nic nie wiem. - odpowiedział.
- Byliśmy umówieni piętnaście minut temu, a jego nie ma. Jak do niego dzwonie to po chwili włącza się poczta głosowa. - opowiedziałam.
- Dziwne. - stwierdził. - Spróbuje się do niego dodzwonić. - powiedział i zakończyliśmy rozmowę telefoniczną.
Cicho westchnęłam.
Gdzie on jest ? Co robi ?

Oczami Liam'a

Właśnie jechałem na spotkanie z Danielle. Przyjechała parę godzin temu i zatrzymała się w hotelu kilka ulic dalej, gdyż w naszym już nie było miejsca. Nagle zadzwoniła Lily. Wiem, ze to nie jest najlepszym pomysłem, żeby prowadzić samochód i rozmawiać przez telefon jednocześnie, ale musiałem odebrać od niej telefon.
Okazało się, że była umówiona z Niall'em, który się spóźniał. W dodatku nie odbiera telefonów. Sam próbowałem się do niego dodzwonić, ale mi również za każdym razem włączała się poczta głosowa.
Napisałem sms'a do Lily, że niestety nie udało mi się skontaktować z blondynem.
Mam nadzieje, że ma poważny powód, bo inaczej jak tylko się pojawi osobiście wyklepie mu michę.
Dojechałem do Danielle, nie powodując żadnego wypadku. Wysiadłem z auta i skierowałem się do hotelu w którym przebywała.
Dziewczyna przywitała mnie gorącym całusem. Nasz plan na wieczór wyglądał tak, że przy lampce wina mieliśmy oglądać komedie romantyczne.
Plan jednak wyglądał zupełnie inaczej. Danielle oglądała filmy, a ja po kryjomu pisałem z Lily. Nagle mnie oświeciło.
- Musze iść do toalety, zaraz wracam kocie. - powiedziałem i ruszyłem do łazienki, by tam zadzwonić do Jamie.
- Halo ? - odebrała.
- Jamie czy jest przy tobie Niall ? - zapytałem.
- Tak. - odpowiedziała, a po chwili zaczęła się śmiać. - Wiesz może co jedzą skrzaty ? - zapytała jąkając się.
- Jesteś pijana. - stwierdziłem. - Gdzie jesteście ? - zapytałem.
- A no w takim różowym hotelu. - dodała. - Jest ładny widok na madison square garden i latają tu niebieskie jednorożce ! - krzyknęła do słuchawki i znowu zaczęła się śmiać.
Złapałem się za głowę i zakończyłem rozmowę. Szybko wybiegłem z łazienki.
- Danielle ! - zawołałem ubierając kurtkę, buty i czapkę. - Przepraszam cię bardzo, ale Niall jest że tak się wyrażę w czarnej dupie. - powiedziałem na jednym wydechu. - Musze jechać, ale obiecuję, że wynagrodzę ci ten dzień. - pocałowałem ją krótko, ale czule w usta i wybiegłem z hotelu. Napisałem sms'a do Lily, żeby szła do naszego hotelu. Musimy pogadać.
Po paru minutach znalazłem hotel o którym mówiła Jamie.

Oczami Niall'a

- Ten jednorożec właśnie nasikał na dywan ! - wydarłem się i zacząłem się śmiać.
Jamie podeszła do mnie, spojrzała w to samo miejsce co ja i również zaczęła się śmiać. Kiedy już się uspokoiliśmy Jamie spojrzała mi głęboko w oczy i wpiła się zachłannie w moje usta jednocześnie popychając mnie na kanapę. Miała takie delikatne, pełne usta. Chciałbym je całować cały czas, lecz coś ciągle kazało mi przestać, natychmiast !
Nagle usłyszeliśmy, że ktoś wali w drzwi.
- Niall, Jamie ! Otwórzcie ! - rozpoznałem głos Liam'a.
Jamie szybko ze mnie zeszła i otworzyła ciemnemu blondynowi drzwi. Ten zaś wparował do pokoju, groźnie na nas spojrzał, podszedł do mnie, chwycił za koszulkę i wyprowadził z pokoju wcześniej zabierając moją kurtkę.
- Ty masz się nie zbliżać do Niall'a. - powiedział do Jamie. - A z tobą jeszcze sobie pogadam jak wytrzeźwiejesz. - te słowa skierował do mnie.

Oczami Lily

Łzami zniszczyłam cały makijaż gdy dowiedziałam się gdzie był Niall. Payne widząc mój stan podszedł do mnie, mocno przytulił i pocałował w głowę.
- Będzie dobrze Lii. - szepną w moje włosy.
- Dlaczego on mi to zrobił ? Obiecał, że mnie nie zrani. - powiedziałam łkając.
- Pewnie Jamie go upiła. Niall by ci tego nie zrobił. - powiedział.
Odsunął mnie delikatnie od siebie, ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w oczy.
- Wiem jak się teraz czujesz, ale jak ten głupek wytrzeźwieje to pogadacie i znowu będzie dobrze. Wtedy będziesz się zastanawiała po co właściwie cierpiałaś. - powiedział.
- Dziękuje Liam. - powiedziałam.
- Nie masz za co. - powiedział po czym lekko się uśmiechnął.

Oczami Alexis

Z naszej "randki" wróciliśmy do domu cali i zdrowi.
- Co będziemy robić w święta ? - zapytał Harry wchodząc do mojego domu.
- Jak to co ? Zjemy uroczystą kolację, pośpiewamy Kolendy no i podzielimy się prezentami. W tym roku będzie nas bardzo dużo, więc pomyślałam o tym żeby zrobić losowanie, kto komu ma kupić prezent. - powiedziałam.
- Świetny pomysł kochanie. - pochwalił mnie Hazza i pocałował delikatnie w usta.
- Alexis ?! Czy to ty ?! - wołała moja mama w kuchni.
- Tak, tak. Mam gościa ! - zawołałam melodyjnym głosem.
Po chwili mama wyszła z kuchni i spojrzała na mnie i Harry'ego.
- Cześć jestem Jessica, mama Alexis. - przedstawiła się.
- Dzień dobry, ja jestem Harry Styles, jej chłopak. - powiedział Harry poprawiając swoje włosy. Zawsze to robi gdy się denerwuje. Zaśmiałam się cicho.
- Skoro już tutaj jesteś Harry to pomożesz nam w strojeniu choinki. - powiedziała mama puszczając do niego oczko.
- A gdzie tata ? - zapytałam.
- Musiał wyjechać, sprawy służbowe. - odpowiedziała po czym wywróciła teatralnie oczami.
- Ale wróci na święta ? - zapytałam.
- Oczywiście. - odpowiedziała.
- Nie będzie go na losowaniu. - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Tatę zostaw mnie i mnie zostaw tatowi. - zaśmiała sie mama.
Spojrzałam na Styles'a i pociągnęłam go w stronę salonu, gdzie mieliśmy przyozdobić choinkę.
Teraz wiem, że strojenie choinki z Harry'm Styles'em jest niebezpieczne. Stłukliśmy dziesięć bombek, ponieważ mojemu głupkowi zachciało się mnie całować, łaskotać i dotykać gdzie popadnie. Zjedliśmy, a właściwie Hazza zjadł wszystkie sopelki, za co oberwał po lokach ode mnie. Oburzony usiadł na kanapie i nie chciał nic robić, a gwiazda jeszcze nie została założona. Niestety ja byłam zbyt niska na to, więc   musiałam jakoś przekonać Harolda. Podeszłam więc pewnym siebie krokiem do chłopaka przygryzając wargę. On spojrzał na mnie uważnie chcąc rozgryźć co ja knuję. Zaśmiałam się pod nosem. Usiadłam na jego kolanach okrakiem i zaczęłam go całować począwszy od szyi do ust. Moje ręce błądziły po jego klacie,  nagle zjeżdżały coraz niżej i niżej, aż dotarły do jego czułego miejsca. Harry cały zesztywniał i uśmiechnął się podczas pocałunku. Niechętnie musiałam z niego zejść. Przygryzłam dolną wargę i powolnym krokiem ruszyłam w stronę choinki.
- To jak pomożesz mi czy nie ? - zapytałam. - Jak skończymy prędzej zostanie czas dla nas. - dodałam.
Te słowa zadziałały na Styles'a jak wiadro zimnej wody. Wstał z kanapy i zabrał się za pracę.
- Co tak stoisz ? Może byś zaczęła pracować ? - mówił oburzony na co się zaśmiałam.
Gdy cała choinka była gotowa, loczek podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
- To co teraz robimy ? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.
- Teraz idziemy rozdać wszystkim losy. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- O nie ! - krzyknął i jednym ruchem powalił mnie na kanapę. Położył się na mnie i zaczął delikatnie całować.
- Harry. - mruknęłam między pocałunkami. - Harry, moja mama jest w domu. - uśmiechnęłam się i odepchnęłam loczka. Westchnął ciężko i powiedział.
- Chodź po te losy.
Wstał ze mnie i pociągnął w stronę kapelusza z przygotowanymi losami.
- Ty pierwsza. - powiedział.
Włożyłam prawą rękę do kapelusza i wyciągnęłam jedną dobrze zawiniętą karteczkę. Od razu schowałam ją do kieszeni. To samo zrobił Harry.
- Teraz jedziemy do was. Mam nadzieje, że wszyscy będą w hotelu. - powiedziałam.

W apartamencie chłopaków panowała nie za miła atmosfera. Pijany ledwo kontaktujący Niall, załamana Lily, zmartwiony Liam oraz przyglądający się z zakłopotaniem Lou i Zayn . Nie za ciekawa sytuacja, coś czuje, że Jamie maczała w tym palce. Będę musiała porozmawiać z Lily.
_______________________________________
Przepraszam za jakiekolwiek błędy i za to jak pisze, bo masakra to za mało powiedziane.

4 komentarze:

  1. co ty pierdolisz ? jaka masakra ? jest zajebisty i cała akcja alexis-harry no poprostu aww :3
    dawaj następny!

    pomijam fakt, że jestem nołlajfem i o 00:37 czytam opowiadania ;)
    "dlaczego gej prosi mnie o numer telefonu?"
    serdecznie zapraszam do skomentowania pierwszego rozdziału na blogu last year's event :) liczę, że wyrazisz swoją opinię :)
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka masakra?! Dziewczyno, wybij to sobie z głowy! Twoje opowiadanie jest świetne mi się bardzo podoba ;)

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się strasznie podobał ten rozdział :), normalnie cudo. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm bardzo mi się podoba :D Dobry pomysł z Niallem i Jaime :D Hehehe xd Ciekawe kogo wylosowała Alexis i kogo wylosował Harry, czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń