poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 2

Chodziłam od drzewa do drzewa w letniej białej sukience z wiankiem kwiatów na głowie. W moje włosy powiewał lekki zimny wiatr. Zielona, mokra trawa łaskotała moje stopy. Nagle zza jednego drzewa wychylił się chłopak. Nie widziałam jego twarzy, był taki tajemniczy. Podeszłam więc bliżej do drzewa i powiedziałam.
- Witaj. -
- Witaj. - odpowiedział kłaniając mi się.
- Kim jesteś ? - zapytałam.
- Nie mogę powiedzieć. - odpowiedział.
- Dlaczego ? - zadałam ponownie pytanie.
- Ponieważ wtedy nie zastanawiałabyś się nad tym, zniknęła by magia. - odpowiedział podając mi rękę. Niepewnie ją ujęłam i powiedziałam.
- Cóż, pozostaje mi tylko mówić na ciebie Tajemniczy nieznajomy .... -


- Jaki tajemniczy nieznajomy ? - zapytała Lily budząc mnie.
- Co ? O co ci chodzi ? - odpowiedziałam pytając.
- Przez ostatnie dziesięć minut mówiłaś przez sen o jakimś tajemniczym nieznajomym. - powiedziała siadając na skraju mojego łóżka.
- Zanim mnie pociągnęłaś w stronę windy jakiś chłopak pomógł mi z lękiem wysokości. Lily, ja podeszłam do barierki, spojrzałam na krajobraz i nie zakręciło mi się w głowie. To wszystko przez to, że powiedział, że nie puści mojej ręki, jeśli ja spadnę on spadnie ze mną. - opowiedziałam.
- To słodkie, ale nie wiesz kim jest ? - zapytała.
- Miał czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Nie chciał mi powiedzieć ponieważ minęłaby    magia.- odpowiedziałam.
- No to klapa. - posumowała. 
- No wiem. - wstałam z łóżka i skierowałam się do półki z ubraniami. - Co dzisiaj robimy?-zapytałam.
- Idziemy do jakiegoś muzeum. - odpowiedziała.
-  To są wakacje na litość ! Powinniśmy się relaksować, a nie chodzić po muzeach. - powiedziałam.
- Jedyny plus jest taki, że jak pozwiedzamy to mamy dwie godziny czasu wolnego. - powiedziała.
Z półki wyciągnęłam prostą kremową sukienkę na ramiączkach, do tego białe sandałki i tego samego koloru bransoletkę z korali. Włosy delikatnie pokręciłam, a grzywkę wyprostowałam.
Po śniadaniu skierowaliśmy się do wyjścia. Tam ustawieni w pary i dokładnie przeliczeni szliśmy do muzeum. Na miejscu po zakupu biletów zaczęliśmy zwiedzać. Szczerze to nie interesują mnie muzea, więc po pół godziny usiadłam sobie na jednej z ławek.
Obserwowałam różnych ludzi. Dało się słyszeć, że jedni z nich to Hiszpanie, drudzy Anglicy, a trzeciego języka nie rozpoznałam. Myślałam o tym gdzie by iść po muzeum. Poszłabym znowu na wierze Eiffla może bym go znów spotkała i dowiedziała się kim jest. 
- Myślisz o tajemniczym nieznajomym ?- zapytała dosiadając się do mnie Lily. 
W odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową.
- Nie daje ci spokoju. - powiedziała śmiejąc się. - Mam nadzieje, że jeszcze go spotkasz i dowiesz się kim jest, bo jak będziesz się co noc wydzierać jak dzisiaj to śpisz na balkonie. - dodała
-Mam nadzieje. - szepnęłam.
Po zwiedzaniu mieliśmy dwie godziny wolnego na rynku. Ja i Lily od razu biegłyśmy w stronę sklepów.
- Ulala Paris. - powiedziała Lili z francuskim akcentem przymierzając czerwony beret. Zareagowałam cichym śmiechem.
- Chodź kupimy sobie takie. - powiedziałam przymierzając drugi beret.
Kupiłyśmy te czapki i spacerowałyśmy po Paryżu.
- Idziemy na lody ? - zaproponowałam.
- Pewnie. - zgodziła się Lily.
Gdy byłyśmy przy lodziarni Lily poszła kupić lody, a ja zajęłam mały stolik odezwał się męski znany mi głos.
- Myślałaś o mnie ? - zapytał siadając obok mnie.
- Nie. - zaprzeczyłam choć było inaczej.
- To wielka szkoda, bo ja myślałem o tobie Alexis. - gdy wypowiedział moje imię zrobiło mi się przyjemnie ciepło. Chłopak uśmiechnął się pokazując rząd białych ząbków.
- Ty wiesz jak mam na imię, ale ja nie wiem jak ty masz. - powiedziałam spoglądając na niego wyczekująco.
- Ciekawska jesteś. - powiedział.
- Dziwisz mi się ? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedział. - Spotkajmy się. Dziś o dziewiętnastej w tym miejscu. - powiedział po czym nie dając mi dojść do głosu odszedł w stronę wołającej go grupy. Kim on do cholery jasnej jest ? Zadawałam sobie to pytanie dopóki nie przyszła Adams z lodami.
- Dzięki. - powiedziałam biorąc od niej mojego loda.
- I co, wiesz już kto to jest ? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałam. - Czekaj widziałaś ? - zapytałam po chwili.
- Oczywiście. Specjalnie poczekałam żebyś mogła z nim pogadać. - odpowiedziała.
- Dziękuje, znowu. -
Z Lily tak szybko leci czas. Gadałyśmy, śmiałyśmy się, gadałyśmy ... w sumie to dużo gadałyśmy. 
- Lily, zapomniałam ci powiedzieć że on chce się ze mną spotkać, dziś o dziewiętnastej w lodziarni. - powiedziałam w drodze do hotelu.
- Pójdziesz ? - zapytała.
- Nie wiem. Nie dał mi nawet powiedzieć co o tym sądzę. - odpowiedziałam. - Nie wiadomo kim on jest. - dodałam.
- Alexis ty masz same czarne scenariusze. Mogę pójść z tobą i schować się. - zaproponowała.
- Lily Adams jesteś  wielka ! - krzyknęłam i przytuliłam koleżankę.


Wybiła dziewiętnasta kiedy weszłam do lodziarni. Na miejscu czekał już na mnie on. Dokładnie ta sama czapka i okulary.
- Cześć. - powiedziałam podając swoją dłoń.
- Witaj. - wstał uścisnął moją dłoń i delikatnie ją pocałował.
- Gdzie idziemy ? - zapytałam.
- Niespodzianka. - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
Zaczynałam żałować że poszłam na to spotkanie. Przecież ja chłopaka wcale nie znam. Gdy wyszliśmy z lodziarni spojrzałam w stronę jednej z ławek gdzie siedziała zakapturzona Lily.
Potajemnie kiwnęłam jej głową żeby nie spuszczała nas z oczy.
- Powiedz mi Alexis jak bardzo chciałabyś wiedzieć kim jestem ? - zapytał.
- Bardzo bardzo . - powiedziałam śmiejąc się.
Zatrzymaliśmy się przy ogromnym budynku skąd dało się słyszeć krzyki ludzi.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam przerażona.
- Spokojnie, nikt ci nic nie zrobi. - odpowiedział. 
Chłopak nacisnął na klamkę i otworzył przede mną drzwi. Niepewnie weszłam do środka, a tuż za mną tajemniczy nieznajomy. Chwycił mnie za rękę i powiedział.
- Bałem się powiedzieć ci kim jestem. Dlatego, że większość ludzi spostrzega mnie zupełnie inaczej niż ty. - odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Szliśmy długim, wąskim korytarzem. Gdzie nie gdzie były porozwieszane plakaty różnych gwiazd. Beyonce, Shakira, Bieber i One Direction.
- Lubisz ich ? - zapytał zauważając, że przyglądam się plakatowi.
- Uwielbiam. Oni są znani na całym świecie, a zachowują się tak jakby nikt o nich nie wiedział.   Są niesamowici, podziwiam ich. - odpowiedziałam.
Chłopak szeroko się uśmiechnął i zaprowadził mnie do jednego z pokoi.
Złapał mnie za ręce i delikatnie je gładził swoim kciukiem.
- Obiecaj mi jedno. - powiedział.
- Tak ? -
- Bez względu na wszystko będziesz mnie traktowała jako zwykłego chłopaka. - powiedział.
- Obiecuje. -
Chłopak zdjął czapkę i okulary.
- Cześć, jestem Harry. - powiedział po czym spojrzał na mnie wyczekująco.
_____________________________________
Dziękuje za miłe komentarze pod notkami.
Mam nadzieje, że ten rozdział was nie zanudził
Do następnego
A.;*

6 komentarzy:

  1. ah, ahh. Jaki świetny ten bloog. Nie ma w nim błędów i w ogóle. Pozdrawiam cieplutko. NikuśŚ

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa to Harry, genialne :P Czekam na nn :D Koniecznie prowadź tego bloga ;D
    zapraszam do mnie : dont-wonna-be-reminded.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały blog, czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki Harry jest romantyczny i nareszcie powiedział kim jest :) ŚWIETNY BLOG, czekam na kolejne rozdziały, pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń