- Witaj. -
- Witaj. - odpowiedział kłaniając mi się.
- Kim jesteś ? - zapytałam.
- Nie mogę powiedzieć. - odpowiedział.
- Dlaczego ? - zadałam ponownie pytanie.
- Ponieważ wtedy nie zastanawiałabyś się nad tym, zniknęła by magia. - odpowiedział podając mi rękę. Niepewnie ją ujęłam i powiedziałam.
- Cóż, pozostaje mi tylko mówić na ciebie Tajemniczy nieznajomy .... -
- Jaki tajemniczy nieznajomy ? - zapytała Lily budząc mnie.
- Co ? O co ci chodzi ? - odpowiedziałam pytając.
- Przez ostatnie dziesięć minut mówiłaś przez sen o jakimś tajemniczym nieznajomym. - powiedziała siadając na skraju mojego łóżka.
- Zanim mnie pociągnęłaś w stronę windy jakiś chłopak pomógł mi z lękiem wysokości. Lily, ja podeszłam do barierki, spojrzałam na krajobraz i nie zakręciło mi się w głowie. To wszystko przez to, że powiedział, że nie puści mojej ręki, jeśli ja spadnę on spadnie ze mną. - opowiedziałam.
- To słodkie, ale nie wiesz kim jest ? - zapytała.
- Miał czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Nie chciał mi powiedzieć ponieważ minęłaby magia.- odpowiedziałam.
- No to klapa. - posumowała.
- No wiem. - wstałam z łóżka i skierowałam się do półki z ubraniami. - Co dzisiaj robimy?-zapytałam.
- Idziemy do jakiegoś muzeum. - odpowiedziała.
- To są wakacje na litość ! Powinniśmy się relaksować, a nie chodzić po muzeach. - powiedziałam.
- Jedyny plus jest taki, że jak pozwiedzamy to mamy dwie godziny czasu wolnego. - powiedziała.
Z półki wyciągnęłam prostą kremową sukienkę na ramiączkach, do tego białe sandałki i tego samego koloru bransoletkę z korali. Włosy delikatnie pokręciłam, a grzywkę wyprostowałam.
Po śniadaniu skierowaliśmy się do wyjścia. Tam ustawieni w pary i dokładnie przeliczeni szliśmy do muzeum. Na miejscu po zakupu biletów zaczęliśmy zwiedzać. Szczerze to nie interesują mnie muzea, więc po pół godziny usiadłam sobie na jednej z ławek.
Obserwowałam różnych ludzi. Dało się słyszeć, że jedni z nich to Hiszpanie, drudzy Anglicy, a trzeciego języka nie rozpoznałam. Myślałam o tym gdzie by iść po muzeum. Poszłabym znowu na wierze Eiffla może bym go znów spotkała i dowiedziała się kim jest.
- Myślisz o tajemniczym nieznajomym ?- zapytała dosiadając się do mnie Lily.
W odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową.
- Nie daje ci spokoju. - powiedziała śmiejąc się. - Mam nadzieje, że jeszcze go spotkasz i dowiesz się kim jest, bo jak będziesz się co noc wydzierać jak dzisiaj to śpisz na balkonie. - dodała
-Mam nadzieje. - szepnęłam.
Po zwiedzaniu mieliśmy dwie godziny wolnego na rynku. Ja i Lily od razu biegłyśmy w stronę sklepów.
- Ulala Paris. - powiedziała Lili z francuskim akcentem przymierzając czerwony beret. Zareagowałam cichym śmiechem.
- Chodź kupimy sobie takie. - powiedziałam przymierzając drugi beret.
Kupiłyśmy te czapki i spacerowałyśmy po Paryżu.
- Idziemy na lody ? - zaproponowałam.
- Pewnie. - zgodziła się Lily.
Gdy byłyśmy przy lodziarni Lily poszła kupić lody, a ja zajęłam mały stolik odezwał się męski znany mi głos.
- Myślałaś o mnie ? - zapytał siadając obok mnie.
- Nie. - zaprzeczyłam choć było inaczej.
- To wielka szkoda, bo ja myślałem o tobie Alexis. - gdy wypowiedział moje imię zrobiło mi się przyjemnie ciepło. Chłopak uśmiechnął się pokazując rząd białych ząbków.
- Ty wiesz jak mam na imię, ale ja nie wiem jak ty masz. - powiedziałam spoglądając na niego wyczekująco.
- Ciekawska jesteś. - powiedział.
- Dziwisz mi się ? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedział. - Spotkajmy się. Dziś o dziewiętnastej w tym miejscu. - powiedział po czym nie dając mi dojść do głosu odszedł w stronę wołającej go grupy. Kim on do cholery jasnej jest ? Zadawałam sobie to pytanie dopóki nie przyszła Adams z lodami.
- Dzięki. - powiedziałam biorąc od niej mojego loda.
- I co, wiesz już kto to jest ? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałam. - Czekaj widziałaś ? - zapytałam po chwili.
- Oczywiście. Specjalnie poczekałam żebyś mogła z nim pogadać. - odpowiedziała.
- Dziękuje, znowu. -
Z Lily tak szybko leci czas. Gadałyśmy, śmiałyśmy się, gadałyśmy ... w sumie to dużo gadałyśmy.
- Lily, zapomniałam ci powiedzieć że on chce się ze mną spotkać, dziś o dziewiętnastej w lodziarni. - powiedziałam w drodze do hotelu.
- Pójdziesz ? - zapytała.
- Nie wiem. Nie dał mi nawet powiedzieć co o tym sądzę. - odpowiedziałam. - Nie wiadomo kim on jest. - dodałam.
- Alexis ty masz same czarne scenariusze. Mogę pójść z tobą i schować się. - zaproponowała.
- Lily Adams jesteś wielka ! - krzyknęłam i przytuliłam koleżankę.
Wybiła dziewiętnasta kiedy weszłam do lodziarni. Na miejscu czekał już na mnie on. Dokładnie ta sama czapka i okulary.
- Cześć. - powiedziałam podając swoją dłoń.
- Witaj. - wstał uścisnął moją dłoń i delikatnie ją pocałował.
- Gdzie idziemy ? - zapytałam.
- Niespodzianka. - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
Zaczynałam żałować że poszłam na to spotkanie. Przecież ja chłopaka wcale nie znam. Gdy wyszliśmy z lodziarni spojrzałam w stronę jednej z ławek gdzie siedziała zakapturzona Lily.
Potajemnie kiwnęłam jej głową żeby nie spuszczała nas z oczy.
- Powiedz mi Alexis jak bardzo chciałabyś wiedzieć kim jestem ? - zapytał.
- Bardzo bardzo . - powiedziałam śmiejąc się.
Zatrzymaliśmy się przy ogromnym budynku skąd dało się słyszeć krzyki ludzi.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam przerażona.
- Spokojnie, nikt ci nic nie zrobi. - odpowiedział.
Chłopak nacisnął na klamkę i otworzył przede mną drzwi. Niepewnie weszłam do środka, a tuż za mną tajemniczy nieznajomy. Chwycił mnie za rękę i powiedział.
- Bałem się powiedzieć ci kim jestem. Dlatego, że większość ludzi spostrzega mnie zupełnie inaczej niż ty. - odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Szliśmy długim, wąskim korytarzem. Gdzie nie gdzie były porozwieszane plakaty różnych gwiazd. Beyonce, Shakira, Bieber i One Direction.
- Lubisz ich ? - zapytał zauważając, że przyglądam się plakatowi.
- Uwielbiam. Oni są znani na całym świecie, a zachowują się tak jakby nikt o nich nie wiedział. Są niesamowici, podziwiam ich. - odpowiedziałam.
Chłopak szeroko się uśmiechnął i zaprowadził mnie do jednego z pokoi.
Złapał mnie za ręce i delikatnie je gładził swoim kciukiem.
- Obiecaj mi jedno. - powiedział.
- Tak ? -
- Bez względu na wszystko będziesz mnie traktowała jako zwykłego chłopaka. - powiedział.
- Obiecuje. -
Chłopak zdjął czapkę i okulary.
- Cześć, jestem Harry. - powiedział po czym spojrzał na mnie wyczekująco.
_____________________________________
Dziękuje za miłe komentarze pod notkami.
Mam nadzieje, że ten rozdział was nie zanudził
Do następnego
A.;*
ah, ahh. Jaki świetny ten bloog. Nie ma w nim błędów i w ogóle. Pozdrawiam cieplutko. NikuśŚ
OdpowiedzUsuńAaaa to Harry, genialne :P Czekam na nn :D Koniecznie prowadź tego bloga ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : dont-wonna-be-reminded.blogspot.com
Wspaniały blog, czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJaki Harry jest romantyczny i nareszcie powiedział kim jest :) ŚWIETNY BLOG, czekam na kolejne rozdziały, pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuńCudowne :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie!!
OdpowiedzUsuń